- Chodźmy napić się wody...- zasugerowałam- to nam dobrze zrobi.
- Zgoda- odparł, widać było, że jest wyczerpany walką
Gdy dotarliśmy do miejsca, gdzie było jezioro doznaliśmy szoku i wielkiego przerażenia, gdyż... JEZIORO WYSCHŁO!!! Byliśmy zbyt wykończeni żeby udać się do jaskini, powiadomić Dokamiego i Valixy. Antris powiedział:
- Musimy dostać się do Valixy i mojego brata!
- Nie możemy... Nie starczy nam sił
- Ale warto spróbować
- Zgoda- uśmiechnęłam się lekko
***
Gdy cudem doszliśmy do jaskini nikogo tam nie było... Gdy nagle usłyszeliśmy wycie
- To Dokami!- krzyknął w biegu Antris- Szybko!
Nagle przybyło nam energii. Kiedy dotarliśmy na miejsce zdarzenia Valixy miała zakrwawione łapy, a Dokami ranny stał nad prawie martwym wikiem...
- Co się stało?!- spytałam
- Zaatakował nas i musieliśmy się bronić- odpowiedziała Valixy
- Dobrze, że nic wam nie jest- powiedział wciąż osłabiony Antris
- Co wam się stało?- spytał Dokami
- Jakiś wilk nas zaatakował... Zaraz... To właśnie ten!- Odpowiedziałam z wściekłością
- Nie martw się... już po nim
- Yyyy...- ktoś zajęczał, to był tajemniczy wilk- jesteście zgubieni... Mój władca odebrał wam wodę więc nie pożyjecie długo...- I to były jego ostatnie słowa, gdyż z powodu licznych obrażeć zmarł.
Dokończy Antris, napisz jak poradziliśmy sobie z brakiem wody
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz