wtorek, 25 czerwca 2013
Inicjatywa!
Dziś jest ten dzień... Dokładnie o godzinie 23:00 blog zostanie usunięty :( Żegnam na zawsze Telara
poniedziałek, 24 grudnia 2012
Od Antrisa: Opowieść
- To było tak... - zacząłem opowiadać.
* Strasznie się pokłóciłem z Dokamim, po co za mną skakał. Mógłby sprowadzić pomoc. On na to, że mi nie byłoby na jego miejscu do śmiechu i to było jedyne, co mógł w tej chwili zrobić. Odparłem, że za to teraz jedyne, co możemy zrobić, to zostawić jednego z nas tutaj na zawsze, żeby samemu się uratować i to wcale nie wygląda lepiej. - Oj, mógłbyś przestać - Dokami miał dość moich wyrzutów. Chciałem rzucić jakąś ripostę, ale w tej chwili zobaczyłem podpływającego wilka. To był... Astar! Chciałem się z nim przywitać, ale Dokami mnie powstrzymał, ciągnąc za skały. Przecież to on walczył w wizji z dziewczynami - przypomniał. - To był on?! Poznałeś go? - Tak. To przez te charakterystyczne oczy. Szybko uknuliśmy złośliwy spisek. Astar stał dokładnie w tym miejscu, co trzeba. Dzięki temu wody zabiorą nas tam, gdzie wydostaniemy się na powierzchnię. Wystartowaliśmy. Minęliśmy w szalonym pędzie zaskoczonego iwlka i skoczyliśmy. Nie zdążył nas powstrzymać swoimi mocami. Po chwili znaleźliśmy się z powrotem w zbiorniku wodnym w jaskini, parskając, kaszląc i ociekając wodą. Z tamtąd wróciliśmy na terytoria Watahy Ognia. |
sobota, 22 grudnia 2012
Od Telary: Czarny Wilk
W nocy obudziło mnie wycie Valixy. Wybiegłam na ratunek, ale już wszystko było z nią wporządku, gdyż Antris i Dokami się nią "zajęłli".
- Co się stało?- pytałam z przejęciem
- Jakiś czarny wilk mnie zaatakował... Mówił, że nazywa się Memfis- odparła również przejęta
- Jak się nazywał?- pytałam z niedowierzaniem
- Memfis- odpowiedziała wyraźnie zdziwiona moim pytaniem- Czy coś się stało?
- Nie nic... tylko wydaje mi się, że skąś znam to imię
- Wracajmy do domu, żeby nabrać sił, bo może ktoś nas zaatakuje jutrzejszego dnia...- powiedział Dokami
- Masz rację... chodźmy- powiedziałam w zamyśleniu
Przez całą noc myślałam nad tym skąd znam tego wilka. Nad ranem wszystko mi się przypomniało...
Zebrałam naszą watahę na zebranie.
- Wezwałam was, gdyż wiem dlaczego czarny wilk Memfis zaatakował Valixy.
- Skąd?!- wykrzyknęły wilki
- Dostał on rozkaz, by zabić mnie...
- To dlaczego zaatakował Valixy?- mówił zdenerwowany wczorajszym zajściem Antris
- Gdyż myślał, że to moja jaskinia... Gdy przybyłam z Dokamim do doliny znaleźliśmy dwie jaskinie. Wtedy spałam tam, gdzie wczoraj Valixy. Nie patrolował jednak naszego terenu od waszego przybycia- zwróciłam się do Antrisa i Valixy- Wiedział co potrafimy i wolał nie nararzać się na atak. Niestety przez nieobecność Antrisa i Dokamiego oraz atak Astara pomyślał, że jesteśmy same i osłabione. Jednak przeliczył się, bo wróciliście na czas- ponownie zwróciłam się do Antrisa i Dokamiego.
- Kto go przysłał?
- Tego niestety nie wiem...
Po przemówieniu wróciliśmy do swoich zajęć- ja i Dokami zapominając o tej strasznej przygodzie polowaliśmy na zwierzynę, a Valixy i Antris trenowali przed walką. Przy kolacji zapytałam się Antrisa, jak udało im się wrócić z wyprawy...
- Co się stało?- pytałam z przejęciem
- Jakiś czarny wilk mnie zaatakował... Mówił, że nazywa się Memfis- odparła również przejęta
- Jak się nazywał?- pytałam z niedowierzaniem
- Memfis- odpowiedziała wyraźnie zdziwiona moim pytaniem- Czy coś się stało?
- Nie nic... tylko wydaje mi się, że skąś znam to imię
- Wracajmy do domu, żeby nabrać sił, bo może ktoś nas zaatakuje jutrzejszego dnia...- powiedział Dokami
- Masz rację... chodźmy- powiedziałam w zamyśleniu
Przez całą noc myślałam nad tym skąd znam tego wilka. Nad ranem wszystko mi się przypomniało...
Zebrałam naszą watahę na zebranie.
- Wezwałam was, gdyż wiem dlaczego czarny wilk Memfis zaatakował Valixy.
- Skąd?!- wykrzyknęły wilki
- Dostał on rozkaz, by zabić mnie...
- To dlaczego zaatakował Valixy?- mówił zdenerwowany wczorajszym zajściem Antris
- Gdyż myślał, że to moja jaskinia... Gdy przybyłam z Dokamim do doliny znaleźliśmy dwie jaskinie. Wtedy spałam tam, gdzie wczoraj Valixy. Nie patrolował jednak naszego terenu od waszego przybycia- zwróciłam się do Antrisa i Valixy- Wiedział co potrafimy i wolał nie nararzać się na atak. Niestety przez nieobecność Antrisa i Dokamiego oraz atak Astara pomyślał, że jesteśmy same i osłabione. Jednak przeliczył się, bo wróciliście na czas- ponownie zwróciłam się do Antrisa i Dokamiego.
- Kto go przysłał?
- Tego niestety nie wiem...
Po przemówieniu wróciliśmy do swoich zajęć- ja i Dokami zapominając o tej strasznej przygodzie polowaliśmy na zwierzynę, a Valixy i Antris trenowali przed walką. Przy kolacji zapytałam się Antrisa, jak udało im się wrócić z wyprawy...
Antris lub Dokami napiszcie jak udało wam się wrócić ;)
Od Valixy: Spotkanie
Obudziłam się w środku nocy.
- Telara? - oddychałam ciężko obserwując cień poruszający się na ścianie - Hmmmkkr - mruknął głos. Przeraziłam się i wybiegłam z jaskini. - Widzę cię - usłyszałam - Kim jesteś? - wytężałam wzrok - Buhahaha! Jestem Memfis! - czarny wilk zbliżył się do mnie - Telara! Dokami! Pomo...- wilk zasłonił mi usta i porwał wgłąb lasu - Puszczaj! - krzyczałam - Pomocy!! - Nikt ci nie pomoże, dziecinko - zaśmiał się - Nie jestem dzieckiem! - zdenerwowałam się i zaczęłam dmuchać w niego wiatrem, aż się przewrócił. Zaczęłam biec. - Antris! Ratuj! - krzyczałam - Valiixy?! Gdzie jesteś?! - usłyszałam głos - W lesie! - Gdzie ty się wybierasz? - stanął przede mną Memfis - Do domu! - wzniosłam się w powietrze i zaczęłam lecieć. Nagle zobaczyłam Antrisa i Dokamiego biegnących przy jeziorze - Tu jestem! - wylądowałąm koło nich - Valixy! Nic ci nie jest? - Antris mnie przytulił - Nie, nic. Jakiś Memfis mnie gonił - Memfis?? - przestraszył się Dokami - Tak, a co? - Nie tutaj, wracajmy do domu - ściszył głos Dokami i pobiegliśmy do domu. | |
piątek, 21 grudnia 2012
Od Dokamiego: Podwodny świat
Przestraszyłem się. Antrisa nie było widać. Woda znów była gładką taflą.
- Antris! Antris! - krzyknąłem. Odpowiedziała mi głucha cisza.
Po chwili zastanowienia wskoczyłem za bratem.
Znalazłem się w jakimś podwodnym świecie i o dziw, mogłem spokojnie oddychać. Ruszyłem naprzód.
Doszłem do wodospadu. Antris siedział przed nim i rozmyślał.
- Antris!
- Dokami? Co ty tu robisz?
- Myślałeś, że cię zastawię?
- Nie chciałem, zebyś skakał za mną. Mozemy już nie wrócić.
- Jak to?
- Stąd można wyjść tylko tym wodospadem, ale jedna osoba musi stać przednim. Ta osoba zostanie tun juz na zaswsze.
- To co robimy?
- Nic.
- Nic?
- Nic.
- Ale jak to? - nie mogłem uwierzyć.
- Normalnie. Żaden z nas nie może tu zostać. POzostaje nam czekać.
- Antris! Antris! - krzyknąłem. Odpowiedziała mi głucha cisza.
Po chwili zastanowienia wskoczyłem za bratem.
Znalazłem się w jakimś podwodnym świecie i o dziw, mogłem spokojnie oddychać. Ruszyłem naprzód.
Doszłem do wodospadu. Antris siedział przed nim i rozmyślał.
- Antris!
- Dokami? Co ty tu robisz?
- Myślałeś, że cię zastawię?
- Nie chciałem, zebyś skakał za mną. Mozemy już nie wrócić.
- Jak to?
- Stąd można wyjść tylko tym wodospadem, ale jedna osoba musi stać przednim. Ta osoba zostanie tun juz na zaswsze.
- To co robimy?
- Nic.
- Nic?
- Nic.
- Ale jak to? - nie mogłem uwierzyć.
- Normalnie. Żaden z nas nie może tu zostać. POzostaje nam czekać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)